Władze stołecznego regionu Brukseli chcą walczyć z dyskryminacją przy zatrudnianiu. W tym celu w ubiegły piątek przyjęły rozporządzenie wprowadzające dwa mechanizmy: testy dyskryminacyjne i anonimowe telefony opierające się na znanym już narzędziu „mystery shopping”.

Testy dyskryminacyjne

Pierwszy mechanizm jest metodą eksperymentalną zmierzającą do udowodnienia dyskryminacji w przypadkach, w których istnieją uzasadnione podstawy, że ma ona miejsce. Inspektorzy pracy będą mogli na przykład wysłać dwa życiorysy zawierające te same kompetencje, ale różniące się tylko pewnymi danymi, jak pochodzenie (które można wywnioskować na podstawie imienia lub nazwiska), wiek, płeć, informacja o niepełnosprawności. W tej sytuacji oczekuje się, że pracodawca zaprosi na rozmowę obie osoby. Jeżeli się tak nie stanie, będzie to stanowiło dowód, że mamy do czynienia z dyskryminacją.

Anonimowe telefony

Drugi mechanizm pozwala inspektorom pracy na kontaktowanie się z pracodawcami przez telefon. Inspektorzy używają fałszywych tożsamości, aby sprawdzić, czy pracodawcy nie dyskryminują potencjalnych kandydatów mających zbliżone kompetencje. Będzie się więc to odbywać na podobnych warunkach jak w przypadku narzędzia „mystery shopping”, czyli tajemniczych klientów odwiedzających sklepy i sprawdzających jakość obsługi. Tym razem jednak kontrolowani będą pracodawcy.

Co grozi pracodawcom?

Rozporządzenie precyzuje, że narzędzia te nie mają na celu przeprowadzania prowokacji, a jedynie sprawdzanie przypadków, w których istnieją uzasadnione podejrzenia, że może dochodzić do dyskryminacji. Jeżeli w wyniku tych kontroli okaże się, że pracodawca rzeczywiście dyskryminuje kandydatów, może trafić do więzienia na nawet rok lub zostać ukarany grzywną, która zgodnie z innym rozporządzeniem z 2008 roku może wynieść do 49,6 tys. euro.